poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Bułeczki cynamonowe


Norweskie bułeczki cynamonowe są tak pyszne, że … brak mi słów. A przy tym tak pachnące, że… brak mi słów. Moim zdaniem są też śliczne, ale to możecie już ocenić sami. Smak i zapach też możecie sami ocenić przecież, wystarczy tylko mieć:

600 g mąki pszennej
100 g cukru
½ łyżeczki soli
21 g suchych drożdży lub 42 g drożdży świeżych
100 g masła
400 ml mleka
2 jajka

Na nadzienie:
150 g bardzo miękkiego masła
150 g cukru
1 ½ łyżeczki cynamonu

Na glazurę:
1 jajko


W sporej misce mieszamy mąkę, cukier, sól i drożdże. W innym naczyniu rozpuszczamy masło (ja do tego celu używam mikrofalówki, bo zawsze to jeden garnek do mycia mniej), dodajemy mleko i jajka. Wlewamy masę mleczno-maślano-jajeczną do mąki i dobrze mieszamy. Proponuję w tym momencie wyjąć ciasto z miski i porządnie je zagnieść, aż będzie gładkie i sprężyste (można dodać trochę mąki, żeby się nie kleiło). Po wyrobieniu przykrywamy ciasto i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 25 minut.
Podczas rośnięcia ciasta, wszystkie składniki na nadzienie mieszamy w oddzielnym naczyniu.
Po wyrośnięciu ciasta 1/3 rozwałkowujemy na wymiary formy (33 x 24 cm) i układamy je na dnie wyłożonej papierem formy. Pozostałe ciasto wałkujemy na prostokąt o wymiarach 50 x 25 cm i smarujemy je nadzieniem. Po posmarowaniu zwijamy ciasto wzdłuż dłuższego boku. Powstały w ten sposób wałek trzeba następnie pokroić na 2 cm kawałki i ułożyć je częścią rozciętą na wyłożonej ciastem formie. Bułeczki nie muszą się ze sobą stykać, podczas rośnięcia i w piekarniku na pewno to nadrobią. Ważne jest natomiast, by były symetrycznie rozłożone. Teraz trzeba je zostawić do napuszenia na 15 minut.

Po tym czasie bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem i wkładamy na 20 - 25 minut do piekarnika nagrzanego do 230 st. Możecie przykryć bułeczki od góry folią aluminiową, gdyby zbyt szybko brązowiały.

Bułeczki najlepiej smakują na ciepło. I w dużych porcjach ;-) Przekonajcie się sami!

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Red Velvet Cake

Po tych wszystkich babach, mazurkach i sernikach, miłą odmiane stanowił tort, który upiekłam na urodziny Mojej Ukochanej Teściowej :-) Z mnogości przepisów tortowych wybrałam ten ze strony Bakerelli (http://www.bakerella.com/) na tort Red Velvet Cake. Użyłam jednak innego kremu (przepis na krem zaczerpnęłam z kolei od Pioneer Woman). Postanowiłam także podjąć wyzwanie udekorowania tego tortu w stylu angielskim. W końcu miał to być tort dla nie byle kogo :-) I oto, co wyszło :-) Pyszny, wilgotny tort, przełożony rewelacyjną masą. Niebo w gębie. Teściowa potwierdziła :-)

Składniki na ciasto
2,5 szklanki* mąki
2 szklanki* cukru
1 łyżka kakao
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 jajka
1,5 szklanki* oleju
1 szklanka* maślanki
1 łyżka octu
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
60 ml czerwonego barwnika spożywczego

Lekko rozmącić jajka w średniej misce i dodać do nich resztę mokrych składników. Do większej miski wsypać suche składniki i dokładnie wymieszać. Wlać mokre składniki do miski z wymieszanymi suchymi i miksować aż będą dokładnie wymieszane. Wlać ciasto do formy (ja użyłam dwóch foremek tortowych - większej i mniejszej, bo miałam w planach tort piętrowy) i upuścić wypełnione ciastem formy kilkukrotnie na blat, żeby pozbyć się pęcherzyków powietrza. Piec w temperaturze 175 stopni ok. 30 minut (najlepiej sprawdzić patyczkiem, czy ciasto w środku jest już gotowe).

Składniki na masę
10 łyżek mąki
2 szklanki* mleka
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
350 g masła*
2 szklanki* cukru

W małym garnuszku podgrzewać mąkę z mlekiem aż do uzyskania naprawdę gęstej konsystencji. Trzeba stale mieszać, bo łatwo tu o powstawanie grudek. Po otrzymaniu pożądanej konsystencji zdejmujemy garnuszej z ognia i studzimy, znów często mieszając. Podczas, gdy masa mączna stygnie, trzeba utrzeć masło z cukrem na puszystą masę. Gdy masa mączna całkowicie ostygnie należy wmieszać ekstrakt waniliowy, a następnie całość, tj. mieszankę mąki, mleka i wanilii wlać do utartego masła. Całość trzeba ubijać aż do użyskania konsystencji bitej śmietany. Oczywiście teraz możecie spróbować, co ciekawego wyszło. Jeśli krem będzie Wam smakował tak samo, jak mnie, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że to próbowanie może się prędko nie skończyć. Ale to nic, macie już przecież doświadczenie i możecie dorobić jeszcze krem, jeśli zabraknie na przełożenie tortu ;-)
Jeśli jednak zakończycie próbowanie na oblizaniu łyżki lub mieszadeł miksera, to możecie przystąpić do dalszej pracy.
Trzeba przekroić wzdłuż upieczone ciasto, w zależności od tego, ile placków Wam wyszło. Ja miałam dwa, więc oba przekroiłam i oba przełożyłam masą kremową. Tego ciasta nie trzeba nasączać, ponieważ ma w sobie dość dużo oleju i nie wymaga dodatkowych płynów. Następnie każdy z placków oddzielnie przykrywałam białym lukrem plastycznym, ale dekoracja oczywiście należy do Was i do Waszej inwencji twórczej. Moja "inwencja twórcza" powstała w głowie Mojej Siostry, więc tak naprawdę szczegóły są dla mnie "trochę tajemnicze" ;-) W każdym razie używałyśmy dwóch opakowań białego lukru plastycznego oraz jednego opakowania lukru czerwonego. I trzech czerwonych róż :-) Aha, jeszcze jedno - jeśli wykorzystacie nasz pomysł na dekorację tortu, koniecznie załatwcie sobie kogoś do "kulania" kuleczek. W tej roli świetnie spisuje się Moja Mama :-) W razie potrzeby służę namiarem ;-))))))
Powodzenia!

*) szklanka w rozumieniu Kucharzy Amerykańskich ma nieco mniejszą objętość niż nasze. Więc używajcie "niepełnych" szklanek. Poza tym dodać należy, że wszystkie te przeliczenia są mojego autorstwa, a ja w rachunkach jestem umiarkowanie dobra, więc dla pewności przeliczcie sobie jeszcze raz z oryginału ;-)