Dziś pierwszy z przepisów zaczerpniętych z książki "Muffinki" Świata Książki. Pierwszy, ale na pewno nie ostatni, bo w książce są dziesiątki kapitalnych pomysłów na te babeczki. Mój wybór padł na te czekoladowe głównie dlatego, że w moim najbliższym otoczeniu mieszka kilku groźnych czekoladożerców, a jeden z nich obchodził właśnie wczoraj urodziny. Dzisiaj za to zabrał dwie ostatnie muffinki do pracy, więc pewnie mu smakowały :-)
Składniki na 16 niedużych muffinek:
3 łyżki masła
60-80 g gorzkiej czekolady
200 g mąki
100 g cukru
opakowanie cukru waniliowego
2 czubate łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
2 jajka
150 ml mleka
Na początek: piekarnik nagrzać do temperatury 180 st., masło rozpuścić, czekoladę drobno posiekać. To tyle słowem wstępu. Teraz przygotujcie dwie miski: jedna na suche, druga na mokre składniki. Do pierwszej wsypujecie po kolei (lub poza kolejnością, jak kto woli): mąkę, cukier, cukier waniliowy, kakao, proszek do pieczenia, sodę i sól. W drugiej misce roztrzepujecie jajka, dodajemy mleko i masło. Następnie zawartość obu misek mieszacie i dodajecie czekoladę drobno posiekaną. I już. Teraz wykładacie ciasto do foremek, do wysokości mniej więcej 3/4. Muffinki trzeba piec ok. 20-25 minut. Bez zbędnej filozofii, bez gadania, bez czekania na wyrastanie. Po prostu pychota w dosłownie 2 kwadranse. Polecam. Nie tylko dla groźnych czekoladożerców.
Tyle tu u Ciebie pysznosci, ze naprawde nie wiem, od czego mam zaczac komentowanie :)
OdpowiedzUsuńMuffinki wygladaja przepysznie. I choc do zdeklarowanych czekoladoholikow nie naleze, to chetnie bym Ci podkradla jedna :)
Wszystkiego dobrego dla solenizanta :) Pozdrawiam cieplo.
Zapomnialam dodac, ze ten chlopiec z umorusana czekolada buzka wyglada uroczo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komplementy zarówno pod adresem muffinek, jak i mojego pierworodnego syna :-) A solenizant za życzenia uprzejmie dziękuje :-)
OdpowiedzUsuńWeszłam dziś pierszy raz na Twojego bloga i jestem zachwycona - zdjęciami, przepisami, notkami. A te muffinki wyjątkowo do mnie przemawiają. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMarto, nie pozostaje nic innego, jak tylko je upiec :-) I to z podwójnej porcji :-) Smacznego i zapraszam częściej :-)
OdpowiedzUsuńBędę je piekła w sobotę na wizytę u przyjaciół... bo nie umiem się oprzeć tej ślicznej umorusanej buźce:) może i moja mała mordka umorusa się tak samo:)pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńpyszne muffinki, dodałam zamiast gorzkiej czekolady mleczną
OdpowiedzUsuń