Mimo że nie słyszałam jeszcze w tym roku "Last Christmas" Wham!, postanowiłam jednak rozpocząć przygotowania do przygotowań do świąt :-) I rozpoczęłam je uroczyście, zalewając suszone owoce alkoholem. Za 6 tygodni ma być z tego cud miód malina - naleweczka bożonarodzeniowa. Oto przepis:
500 ml wódki 40%,
100 ml spirytusu 96%,
100 g orzechów włoskich (wyłuskanych),
50 g rodzynek,
100 g suszonych żurawin,
100 g daktyli bez pestek,
100 g suszonej śliwki,
2 goździki,
płaska łyżeczka cynamonu,
50 g cukru brązowego
1 pomarańcza sparzona i pokrojona w plasterki.
Na początku należy rozpuścić cukier w niewielkiej ilości alkoholu (można lekko podgrzać). Następnie w słoiku układać suszone owoce warstwami i całość zalać alkoholem.
Przepis zaczerpnięty stąd.
Bajerancka nalewka - a przy okazji świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńW Trójce wczoraj zagrali tę pieśń ;)
OdpowiedzUsuńmożna ja potraktować jako miły prezent hand made ;)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńidealna na prezent! chciałabym taki dostać :)
OdpowiedzUsuńale na tym blogu z którego brałaś przepis jest napisane, że nalewka dojrzewała prawie rok.:( Więc chyba na następne święta będzie gotowa:( Czy coś źle czytam?
OdpowiedzUsuńhalina.do, masz rację. Autorka sugeruje odstawienie nalewki po jej zlaniu jeszcze na kilka miesięcy. Jednak w przepisie na tej stronie http://atinabc.blox.pl/2008/11/Nalewka-Bozonarodzeniowa.html etap "czekania" został pominięty, więc i ja spróbuję go pominąć ;-) Jeśli jednak się okaże, że 6 tygodni dla tej nalewki to zbyt krótko, wtedy będzie trzeba ją dobrze schować i otworzyć na Boże Narodzenie 2011 :-)))))
OdpowiedzUsuńnalewka zawsze ma pełniejszy smak jeśli postoi kilka miesięcy, pełniejszy- znaczy z przewagą wsadu nad alkoholem, jej smak się zmienia, płyn się klaruje, proponuję skosztować część za parę tygodni, a część za kilka miesięcy, zobaczysz jaka będzie różnica :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wegetarinko za informacje i instrukcje. Postaram się więc odstawić część nalewki na dłużej :-)
OdpowiedzUsuń