niedziela, 14 marca 2010

Ciasto toffi

Szukałam od dłuższego czasu jakiegoś ciasta przekładanego, które mogłabym upiec jako swój pierwszy przekładaniec w życiu. Bo, muszę przyznać, że z pewną rezerwą zawsze podchodziłam do tego typu ciast. Ale to dzisiejsze przełamuje wszelkie bariery. Niezbyt skomplikowane, wymagające dosłownie paru chwil w kuchni, a za to smakujące wyśmienicie. Połączenie słodkiej masy krówkowej z bitą śmietaną i włoskimi orzechami to naprawdę całkiem dobry pomysł :-) Wierzę, że i Wam posmakuje. Przepis zaczęrpnięty z bloga Dorotus76.

Składniki na ciasto:
50 dag mąki
pół szklanki cukru pudru
15 dag miodu
pół kostki masła lub margaryny
2 jajka
cukier waniliowy
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić je na 2 równe części. Jedną część wcisnąć w formę (wykorzystałam formę do brownies ok. 25x22 cm) i piec około 15 minut w temperaturze 200ºC. W taki sam sposób upiec drugą część ciasta. Ostudzić.

Składniki na krem:
pół litra śmietany kremówki
3 łyżeczki żelatyny (zamiast tego użyłam dwóch śmietan-fixów)

Śmietanę ubić na puszystą masę. Żelatynę rozpuścić w minimalnej ilości gorącej wody, ostudzić, zmiksować ze śmietaną. Jeśli wybieracie użycie śmietan-fixa, zastosujcie się do instrukcji na opakowaniu.

Ponadto:
1 puszka mleka słodzonego skondensowanego (gotowana pod przykryciem 3 godziny) lub gotowa masa kajmakowa z puszki (użyłam masy krówkowej, którą zmiksowałam, bo była dość sztywna i trudna do smarowania)
10 dag posiekanych orzechów włoskich

Kremem śmietankowym przełożyć dwa ostudzone placki. Na wierzchu rozsmarować masę toffi (kajmakową), posypać posiekanymi orzechami. Ciasto należy przygotować dzień przed podaniem i przechowywać w lodówce. W moim przypadku ciasto czekało w lodówce na podanie całą noc i około południa następnego dnia smakowało bosko, a wyglądało tak:

6 komentarzy:

  1. Ja też mam jeszcze opory przed robieniem ciast przekładanych, ale to wygląda bardzo zachęcająco więc może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale rewelacyjne! Aż mi ślinka leci!

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, wracając do tych oporów. Ciekawe, z czego to wynika. Mnie na przykład zawsze się wydawało robienie przekładańców szalenie czaso- i pracochłonne. O, jakże się myliłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie połączenie smaków jak w tym cieście... smakowicie być musi:) Nie inaczej:) I powiem Ci, że mam Cię za mistrzynię pieczenia, a wiesz dlaczego? Podziwiam za odwagę pieczenia od razu ciast w całości, bo ja zawsze bałam się zakalców i zaczynałam od tych przekładańców. Były dla mnie bezpieczniejsze, bo w razie czego placka mogłam wcześniej wywalić do kosza, zanim inni się zorientowali, o co chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alinko, bardzo dziękuję za komplement :-) Bardzo mi miło :-) I cieszę się, że podobają Ci się zdjęcia, Marto :-)

    OdpowiedzUsuń