Przekładanie wafli znane jest chyba każdej rodzinie. Ten prosty, szybki i niedrogi deser pasuje na każdą okazję. Dziś przedstawiam Wam moje ulubione wafle przekładane masą kakaową. Czasem robię masę dwukolorową - do jednej części dodaję kakao, do drugiej nie. Ale dziś wafle są po prostu kakaowe i kropka :-)
Składniki na masę kakaową:
1 margaryna
1 szklanka cukru
1/2 szklanki wody
25 dkg pełnego mleka w proszku (nie może być granulowane!)
2-3 łyżki kakao
paczka wafli
Margarynę z wodą i cukrem rozpuścić w garnuszku i pogotować chwilę. Odstawić z ognia, aby trochę przestygła i dodać do niej mleko w proszku. Przypominam, że interesuje nas tylko pełne mleko w proszku, granulowane czy odtłuszczone tu się nie sprawdzi. Ważne jest też, aby dobrze margarynę z mlekiem wymieszać - grudki są bardzo niepożądane. Ja dla pewności użyłam miksera, ale nie wiem, czy jest to zgodne ze sztuką kulinarną ;-) Na końcu dodać kakao i znów dokładnie wymieszać. Tak przygotowaną masą przekładać wafle. I gotowe. Prawda, że to nic trudnego? A za to niebo w gębie murowane! :-)
Cale wieki juz nie jadlam takich wafelkow. Kiedys najbardziej lubilam te przekladane dzemem, tak po prostu :)
OdpowiedzUsuńta kakaowa masa z mleka w proszku jest najpyszniejsza
OdpowiedzUsuńjej smak to smak dzieciństwa
uwielbiałam ją wyjadac nawet bez wafli
:-)
mmm pychota :D
OdpowiedzUsuńU mnie baaardzo rzadko się przekłada wafle ;) A szkoda, bo przecież są na prawdę pyszne.
OdpowiedzUsuńPiękne wyszły u Ciebie ;) U mnie zawsze są troche brudniejsze i umazane, ale w końcu się nauczę :))
ANDRUTY... Ile razy i gdzie mam to jeszcze napisać? :):):)
OdpowiedzUsuńBosko, Olo! Nie powiem, cieszę się jak cholera, że namówiłam Cię na tego bloga. Postaram się nie oglądać dokładnie reszty przepisów, dieta wszak.
Pozdrawiam ciepło.
Witam :)
OdpowiedzUsuńWłasnie odkrywam Twój blog, robisz b. klimatyczne zdjecia :)
Czytam w komentarzach o andrutach i przypomina mi się niedawne zdziwienie blogowej koleżanki, która zawsze myślała, ze wafle to andruty, tzn. używała nazwy andruty dla czegoś, co waflem jest ;) Tymczasem andruty to takie kruche, cieniusieńkie, słodkie, z reguły okrągłe "opłatki". Z resztą w Czechach chyba właśnie nazywa się andruty "oplaky" czy jakoś tak...
Przepraszam za wykład tak z samego początku...:)
POzdrawiam!
PS przepiękne są te zdjęcia kruchych ciasteczek piernikowych z grudnia. Komentuję je tu, bo nie wiem, czy zaglądasz do starych postów.
majko i asiejko, może dzisiaj jest ten dzień, by powrócić do smaków z dzieciństwa? :-) Zachęcam!
OdpowiedzUsuńDziwnograju, moje pierwsze wafle zupełnie pociekły z każdej strony :-) Ale za to oblizywaniu nie było końca ;-)
kejtko, moja droga. W sprawie andrutów chyba Ania vel Vespertine rozwiała już na zawsze Twoje wątpliwości ;-) I w ogóle, to IluvYa za tego bloga! :-)
Aniu vel Vespertine, mam podobne zdanie na temat nazewnictwa andrutów i wafli. Ale jak widzisz, są Pewne Osoby, które tego pojąć nie mogą ;-) I dziękuję Ci za każde miłe słowo :-)
Obydwie się mylicie, a ja lubię się przekomarzać :):):) Uściski, dla Strawberries moich ulubionych - również!
OdpowiedzUsuńJusta stanęła właśnie po Twojej stronie. Skandal.
OdpowiedzUsuńJa za Katarzyną zawsze - murem!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Justo Ma Prze! Wiadomo kto ma rację, wiesz, ja już odpuściłam tę wojnę, bo szłam na nią sama... Ale skoro mam wiernego Żołnierza, to dajemy! TO BOOOOOJU za andruty!!!!!!
OdpowiedzUsuńUwaga - wafle mają "kratkę". Andruty są gładkie. Kapewu, dziewczęta? :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie.
OdpowiedzUsuń