niedziela, 28 marca 2010

Babka z jabłkami

Wprawdzie nie jest to ciasto ani ucierane, ani piaskowe, ani drożdżowe, więc żadna z niego babka, ale przypadkiem znalazłam na google ten filmik i jakoś tak skusił mnie proponowany tam przepis. A że jabłek mam chwilowo pod dostatkiem, postanowiłam coś z tym zrobić. Skoro więc już trenuję babki, to pójdźmy na całość ;-)

Składniki:
2,5 szklanki mąki
1 łyżka cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
0,5 sody oczyszczonej
220 g rozpuszczonego masła
4 jajka
1,5 szklanki brązowego cukru
6 jabłek

Ciasto robimy podobnie do ciasta na muffiny. Najpierw mieszamy suche składniki, wszystkie poza cukrem. Cukier za to wsypujemy do rozpuszczonego masła, do którego dodajemy też 4 jajka. Potem łączymy składniki mokre i suche i wrzucamy pokrojone na małe plasterki jabłka. Gotowe ciasto przekładamy do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą formy na babkę. Ponieważ moja forma nie jest za duża, postanowiłam użyć połowy porcji. Myślę jednak, że i cała by się zmieściła :-)
Ciasto piecze się ok. 45-50 minut w temperaturze 175 st. C., ale najlepiej sprawdźcie patyczkiem, czy jest już upieczone.
Wyszło naprawdę pyszne. Polecam!


PS. A widzieliście już tę piękną tegoroczną wiosnę :-) W końcu przyszła, nie? :-))))

wtorek, 23 marca 2010

Wilgotna babka drożdżowa

W ramach treningu przed Wielkanocą postanowiłam sprawdzić swoje możliwości w dziedzinie bab. Nigdy wcześniej tego nie sprawdzałam, więc okazja zbliżających się świąt stanowi świetny powód do tego testu :-) Do próby sił wybrałam przepis z bloga Liski na wilgotną babkę drożdżową. Muszę przyznać, że bez wiary w sukces się zabrałam za tę robotę. O! Jakże się myliłam :-) Wyszło pyszne, wilgotne, delikatne ciasto, mało czaso- i pracochłonne, więc dla początkujących idealne :-) Na stole świątecznym w tym roku będzie to ciasto nr 1 :-) Mamo, proszę zanotować, jakie składniki mają być w Twojej kuchni, gdy się w niej w końcu zjawię :-)
Składniki:
25 dag mąki
4 dag drożdży (użyłam 3 dag)
3/4 szklanki mleka
4 żółtka
8 dag cukru
cukier waniliowy
8 dag masła
garść rodzynek
szczypta soli

1. Z drożdży, 1 łyżeczki cukru, 1 łyżki mąki i 1/4 szklanki mleka sporządzamy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. 2. Pozostałe mleko gotujemy i wrzącym zalewamy połowę mąki. Mieszamy dokładnie i czekamy aż przestygnie. 3. Gdy rozczyn wyrośnięty, a ciasto przestygnięte mieszamy je dokładnie ze sobą i odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce, aby trochę podrosło – trwa to ok. 15 minut. W tym czasie ucieramy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę oraz roztapiamy masło. 4. Do ciasta dodajemy żółtka, szczyptę soli i bardzo dokładnie wyrabiamy, dosypując stopniowo pozostałą mąkę. Wlewamy wystudzone masło i jeszcze wyrabiamy, na końcu wsypujemy rodzynki. Ciasto znów musi rosnąć ok. pół godziny. Po tym czasie przekładamy je do średniej formy na babkę lub małej z kominkiem i pieczemy w temperaturze 180 stopni ok. 40 minut. 5. Po upieczeniu posypujemy babkę cukrem pudrem, lukrujemy, lub dajemy na nią polewę.
Skoro mnie się udało, Wam też na pewno wyjdzie :-) Baba Wielkanocna - ależ to brzmi dumnie :-)

piątek, 19 marca 2010

Amoniaczki

Byłam wczoraj na zakupach i na półce z przyprawami do pieczenia znalazłam Amoniak. Producent zamieścił na odwrocie opakowania przepis, który postanowiłam natychmiast wypróbować. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z amoniakiem. Dość specyficzne doświadczenie, muszę przyznać, ale na pewno wrócę do tego przepisu :-) Pomimo nieciekawego zapachu unoszącego się z piekarnika, ciasteczka wyszły pyszne. Takie babcine :-)


Składniki:
50 dag mąki
10 dag margaryny
15 dag cukru
cukier puder do posypania
1/2 szklanki mleka
2 jajka
szczypta soli
2 łyżeczki amoniaku
16 g cukru waniliowego

Margarynę utrzeć z cukrem, dodać jajka, odrobinę soli, cukier waniliowy, amoniak rozpuszczony w ciepłym mleku i mąkę. Wyrobić ciasto i zostawić w chłodnym miejscu na godzinę. Następnie schłodzone ciasto wałkować na grubość 5mm i wykrawać foremkami ciasteczka.

Ciastka układać na posmarowanej blasze, wstawić do piekarnika i piec na jasnozłoty kolor. Wystudzone posypać cukrem pudrem.

poniedziałek, 15 marca 2010

Biscotti cynamonowe

Chęć zrobienia chrupiących sucharków chodziła za mną od dłuższego czasu. Aż w końcu mnie dopadła z taką siłą, że zabrałam się za pieczenie biscotti tuż przez 22.00 wieczorem :-) Nie było żadnej dyskusji!
Cóż dodać więcej - nie żałuję. Wyszło przepysznie. Idealnie chrupiące, w sam raz do maczania w kawie lub herbacie, choć znaleźli się też tacy, którzy nie dali za wygraną i jedli biscotti bez moczenia w gorącym napoju. Chwała im za to, choć tak naprawdę nie wiedzą, co stracili :-) Mięknące moczone w herbacie biscotti to naprawdę raj dla podniebienia :-)
A robi się to tak, jak napisała jstnk na blogu cakemania:






Składniki:
2 szklanki mąki
1 i 1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 szklanka cukru
85 g masła w temperaturze pokojowej
1 jajko
1 żółtko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Dodatkowo do posmarowania roztrzepane białko i do posypania 1/4 szklanki cukru wymieszana z 1 łyżeczką cynamonu.

Do miski przesiać mąkę, cynamon, sól i proszek do pieczenia. Utrzeć masło z cukrem, następnie dodać jajko i żółtko, dobrze zmiksować. Dodać ekstrakt waniliowy i wymieszać. Przesiane suche składniki dodać do utartego masła i wymieszać. Przełożyć ciasto na blat i zagnieść. Można dosypywać mąkę, jeśli ciasto będzie zbyt klejące. Ciasto podzielić na 2 części i z każdej uformować chlebek długości ok. 20 cm i szerokości ok. 4 cm. Chlebki ułożyć na wyłożonej papierem blasze i posmarować je roztrzepanym białkiem, a następnie posypać cynamonowo-cukrową posypką.
Piec w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez około 30 minut, aż chlebki uzyskają złotobrązowy kolor. Wyjąć je wtedy z piekarnika i ostudzić. Po przestudzeniu pokroić ostrym nożem (najlepiej takim z piłką) na 1-centymetrowe kromki. Kromki układać na blasze i jeszcze raz włożyć do piekarnika, tym razem na 15 minut.
Ponoć można je przechowywać ok. tygodnia, a nawet dłużej, w szczelnie zamkniętym pojemniku. Nie mogę tego potwierdzić, ponieważ moje zniknęły następnego dnia :-)



niedziela, 14 marca 2010

Babka Mocca na szybko

Potrzebowałam szybki przepis na sobotnie popołudnie. Nie mogłam piec niczego wielkiego, bo na niedzielę zaplanowaliśmy gości i inne ciasto, więc musiałam znaleźć jakiś prosty, szybki przepis na małe co nieco do sobotniej kawy. I wyszperałam w swoich przepisach muffinki mocca. Nigdy ich nie piekłam, więc uznałam, że to dobry moment na ich wypróbowanie. Z tym, że postanowiłam upiec jedną sporą muffinę z połowy porcji. Był to strzał w dziesiątkę. Wyszło niezbyt słodkie, wilgotne ciacho, które najlepiej smakuje z odrobiną dżemu lub z bitą śmietaną.

Składniki: (piekłam z połowy porcji w formie o średnicy dna 14 cm)
375 ml mleka
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
400 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
4 łyżki kakao
115 g brązowego cukru
2 jajka, lekko ubite
160 g stopionego masła
czekolada pitna w proszku do posypania

Piekarnik rozgrzać do 210 stopni C. Formę natłuścić i wysypać bułką tartą. Na małym ogniu podgrzać mleko, nie gotować, rozmieszać z kawą, odstawić do ostygnięcia. Mąkę przesiać do miski, wymieszać z suchymi składnikami. Na środku zrobić dołek, wlewać do niego roztopione masło, mleko z kawą i ubite lekko jajka. Wylać ciasto do formy, na ¾ objętości. Piec około 20 minut (próba suchego patyczka).

Ciasto toffi

Szukałam od dłuższego czasu jakiegoś ciasta przekładanego, które mogłabym upiec jako swój pierwszy przekładaniec w życiu. Bo, muszę przyznać, że z pewną rezerwą zawsze podchodziłam do tego typu ciast. Ale to dzisiejsze przełamuje wszelkie bariery. Niezbyt skomplikowane, wymagające dosłownie paru chwil w kuchni, a za to smakujące wyśmienicie. Połączenie słodkiej masy krówkowej z bitą śmietaną i włoskimi orzechami to naprawdę całkiem dobry pomysł :-) Wierzę, że i Wam posmakuje. Przepis zaczęrpnięty z bloga Dorotus76.

Składniki na ciasto:
50 dag mąki
pół szklanki cukru pudru
15 dag miodu
pół kostki masła lub margaryny
2 jajka
cukier waniliowy
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić je na 2 równe części. Jedną część wcisnąć w formę (wykorzystałam formę do brownies ok. 25x22 cm) i piec około 15 minut w temperaturze 200ºC. W taki sam sposób upiec drugą część ciasta. Ostudzić.

Składniki na krem:
pół litra śmietany kremówki
3 łyżeczki żelatyny (zamiast tego użyłam dwóch śmietan-fixów)

Śmietanę ubić na puszystą masę. Żelatynę rozpuścić w minimalnej ilości gorącej wody, ostudzić, zmiksować ze śmietaną. Jeśli wybieracie użycie śmietan-fixa, zastosujcie się do instrukcji na opakowaniu.

Ponadto:
1 puszka mleka słodzonego skondensowanego (gotowana pod przykryciem 3 godziny) lub gotowa masa kajmakowa z puszki (użyłam masy krówkowej, którą zmiksowałam, bo była dość sztywna i trudna do smarowania)
10 dag posiekanych orzechów włoskich

Kremem śmietankowym przełożyć dwa ostudzone placki. Na wierzchu rozsmarować masę toffi (kajmakową), posypać posiekanymi orzechami. Ciasto należy przygotować dzień przed podaniem i przechowywać w lodówce. W moim przypadku ciasto czekało w lodówce na podanie całą noc i około południa następnego dnia smakowało bosko, a wyglądało tak:

środa, 10 marca 2010

Ciasto Mamy Justy


Tak właśnie nazywa się to ciasto w moim zeszycie z przepisami. Ma jeszcze alternatywną nazwę - "Ciasto_jak_leci", bo ciężko było ustalić jakieś konkretne miary poszczególnych składników. Mąki trzeba dać "jak leci", cukru "jak leci", jabłka pokroić "jak leci". Ale finał jest taki, że mniej więcej wiadomo ile czego :-) A ciasto jest pyszne, leciutkie, nie za słodkie. Piekłam je już nie_wiem_ile_razy i za każdym razem znika w mig. To świadczy o jego 100-procentowym powodzeniu ;-)

Składniki:
2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki oleju
orzechy włoskie, rodzynki (ile? "jak leci")
3-4 jabłka pokrojone "jak leci"

Jedyne wytyczne na temat tego ciasta brzmią: najpierw utrzeć jajka z cukrem, potem dodać mąkę i resztę składników. Na koniec dodać pokrojone orzechy, jabłka i rodzynki. Z podanych składników wychodzi porcja na keksówkę o wymiarach dna 22,5x8,5, mimo że Justa twierdzi, że to na dużą keksówkę. Bzdury gada. Keksówka ma być mała i już :-) Ciasto piecze się w temperaturze 180 st. co najmniej 45 minut, ale koniecznie sprawdźcie patyczkiem.

Gotowe.
Przy okazji, pozdrowienia dla Justy :-) I Jej Zofki.

poniedziałek, 8 marca 2010

Bułeczki z dżemem

Te pyszne bułeczki drożdżowe nadziewane Waszym ulubionym dżemem mogą stanowić wspaniałe uzupełnienie popołudniowej kawy pitej w kapryśny marcowy wieczór. Zrobienie ich wymaga wprawdzie odrobinę fatygi i chwilę cierpliwego oczekiwania, jednak zapewniam – warto! Przepis na te bułeczki znalazłam na blogu whiteplate.blogspot.com.

Składniki na 18 bułeczek:
500 g mąki pszennej
200 ml mleka
100 g cukru
50 g masła
1 jajko
1 szczypta soli
7 g drożdży suszonych instant
dżem do nadziewania
cukier puder do posypania

Zaczynamy od ubicia jajka ubić z cukrem. Następnie podgrzewamy mleko (nie zagotowujemy!) i dodajemy masło. Przesiewamy do miski mąkę, dodajemy drożdże, sól i dokładnie mieszamy. Do wymieszanej mąki dodajemy jajko i mieszamy. Na końcu stopniowo i powoli wlewamy mleko i mieszamy aż wszystko dobrze się połączy. Następnie wykładamy ciasto na blat i zagniatamy ciasto. Gotowe zagniecione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia pod przykryciem na ok. 2 godziny.

Wyjmujemy ciasto i rozwałkowujemy je na grubość ok. 1,5 cm, po czym wykrawamy szklanką kółka. Bierzemy po dwa placki – na jeden wykładamy dżem, a następnie przykrywamy drugim i dokładnie zlepiamy. Żeby nadać bułeczce ostateczny kształt, odcinamy szklanką zlepione brzegi. To jest mój sposób na nadziewanie i bułeczek, i pączków. No, dobra, nie do końca mój, ale zapewniam, że jest to sposób bardzo skuteczny :-) Bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy znów do wyrastania na ok. pół godziny.

Po tym czasie smarujemy bułeczki mlekiem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 st. Bułeczki powinny się piec ok. 20 minut, do uzyskania rumianego koloru. Po upieczeniu i ostudzeniu posypujemy bułeczki cukrem pudrem. I zjadamy. I jeszcze jedną. I kolejną :-)

niedziela, 7 marca 2010

Krucho-drożdżowe ciastka z jabłkami

Przepis ten, znaleziony na blogu Every Cake You Bake, wspaniale nadaje się na te paskudne, wietrzne, zimne i śniegowo-błotne chwile z nosami przy szybach, jakie spotykały nas w ten weekend. Na szczęście prognozy są optymistyczne i marzec ma być coraz ładniejszy. A wracając do ciasteczek - są wspaniałe, zwłaszcza dla tych, którzy cenią nie najsłodsze wypieki.

Składniki:
350 g mąki,
200 g masła,
100 g kwaśnej śmietany,
1 jajko,
1 żółtko,
10 g świeżych drożdży lub czubata łyżeczka suszonych,
1/2 łyżki cukru,
szczypta soli,
ok. 500 g jabłek,
trochę soku z cytryny i cynamonu,
cukier puder

Mąkę przesiać na stolnicę i posiekać z zimnym masłem. Dodać sól i drożdże roztarte z cukrem. Dodać śmietanę, rozmącone jajko z żółtkiem, siekając wszystko nożem. Szybko zagnieść i uformować kulę. Ciasto zawinąć w folię i włożyć na noc do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkować do grubości około 3-4 mm. Wycinać krążki. Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne i podzielić na ćwiartki. Skropić sokiem z cytryny i posypać cynamonem. Kawałki jabłka zawijać w placuszki ciasta, tak aby powstały pierożki, otwarte z jednej strony. Ciastka ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec na złoty kolor w temperaturze 180 stopni (zajmuje to około 15-20 minut). Upieczone i ostudzone ciastka posypać cukrem pudrem.



środa, 3 marca 2010

Ciasteczka fudge

W jednym z numerów "Poradnika domowego" znalazłam dodatek Ciastka i ciasteczka - 45 przepisów. Nie mogłam się powstrzymać i oczywiście musiałam to kupić. Nie żałowałam ani chwili, bo jeszcze tego samego dnia zrobiłam ciasteczka fudge z 46 strony tej książeczki. Wtedy dodałam, zgodnie z przepisem, orzechy włoskie. Dziś przedstawiam Wam wersję z migdałami - moim zdaniem o niebo lepszą. Ale, sami oceńcie :-) Ten przepi stanowi alternatywę dla fudge według przepisu Marthy Stewart, który znajdziecie tutaj

"Składniki:
25 dkg masła
30 dkg cukru
100 g gorzkiej czekolady
30 dkg pełnotłustego mleka w proszku
25 dkg orzechów włoskich.

Orzechy przebrać, trochę zostawić do dekoracji, a pozostałe posiekać. Czekoladę zetrzeć na tarce. W rondelku zagotować 120 ml wody z cukrem. Po 10 minutach gotowania dodać masło i czekoladę. Gotować 10 minut, cały czas mieszając, po czym zdjąć z ognia, starannie wymieszać z przesianym przez sitko mlekiem w proszku i szybko utrzeć składniki na gładką masę. Do jeszcze ciepłej masy wsypać posiekane orzechy i dokładnie wymieszać. Wyłożyć masę równą, niezbyt grubą wartwą do formy wyścielonej papierem do pieczenia, wyrównać wierzch nożem, udekorować orzechami i odstawić w chłodne miejsce do zastygnięcia. Gdy masa całkowicie zastygnie, pokroić ją na małe sześcianiki. Można umieścić je w ułożonych na tacy papierowych foremkach."

Uwagi ode mnie:
1) w miejsce orzechów dałam obrane ze skórki migdały;
2) maślano-czekoladową mieszankę po dosypaniu do niej mleka w proszku po prostu zmiksowałam dla pewności - zero grudek :-)

poniedziałek, 1 marca 2010

Wafle z masą kakaową

Przekładanie wafli znane jest chyba każdej rodzinie. Ten prosty, szybki i niedrogi deser pasuje na każdą okazję. Dziś przedstawiam Wam moje ulubione wafle przekładane masą kakaową. Czasem robię masę dwukolorową - do jednej części dodaję kakao, do drugiej nie. Ale dziś wafle są po prostu kakaowe i kropka :-)

Składniki na masę kakaową:
1 margaryna
1 szklanka cukru
1/2 szklanki wody
25 dkg pełnego mleka w proszku (nie może być granulowane!)
2-3 łyżki kakao
paczka wafli

Margarynę z wodą i cukrem rozpuścić w garnuszku i pogotować chwilę. Odstawić z ognia, aby trochę przestygła i dodać do niej mleko w proszku. Przypominam, że interesuje nas tylko pełne mleko w proszku, granulowane czy odtłuszczone tu się nie sprawdzi. Ważne jest też, aby dobrze margarynę z mlekiem wymieszać - grudki są bardzo niepożądane. Ja dla pewności użyłam miksera, ale nie wiem, czy jest to zgodne ze sztuką kulinarną ;-) Na końcu dodać kakao i znów dokładnie wymieszać. Tak przygotowaną masą przekładać wafle. I gotowe. Prawda, że to nic trudnego? A za to niebo w gębie murowane! :-)

Makaroniki kokosowo-cytrynowe

Przepis zaczerpnięty ze styczniowego numeru magazynu "Kuchnia". Zachęcił mnie tymi cytrynowymi aromatami, które wyobraziłam sobie, czytając ten przepis. I faktycznie - warto było się skusić.

"Składniki:
2 duże białka jajek
2 łyżki cukru
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
1/4 łyżeczki ekstraktu waniliowego
szczypta soli
1 i 1/2 szklanki wiórków kokosowych

Rozgrzewamy piekarnik do 160-165 st. Blachę do pieczenia wykładamy pergaminem, natłuszczamy go i oprószamy mąką. Miksujemy białka, cukier, skórkę, wanilię i szczyptę soli. Następnie dodajemy wiórki kokosowe. Za pomocą łyżeczki nakładamy masę i układamy na blasze w sporych odstępach. Pieczemy na środkowej półce na złoty kolor przez 15-20 minut. Zdejmujemy z blachy i studzimy na kratce 10 minut."

Teraz dwie moje uwagi. Po pierwsze, być może wynika to z wielkości, a raczej małości białek, które wykorzystałam, ale moje ciasto było dość ... hmm... kruche i nakładanie go łyżeczką zupełnie nie wchodziło w rachubę. Dlatego robiłam kulki. Dokładnie takie
jak na zdjęciu.
Po drugie, dodałam skórkę otartą z całej cytryny, ponieważ... ponieważ uwielbiam ten zapach, który się unosi podczas tarcia cytryny i tak sobie ją ścierałam, ścierałam, ścierałam... Ale nie było to ani za dużo, ani za mało. W sam raz. Trudno mi też powiedzieć, czy było to dokładnie tyle, ile ma łyżeczka, czy mniej, czy więcej. Po prostu otarłam całą cytrynę i już.


W każdym razie życzę smacznego :-) Następnym razem spróbuję ze skórką pomarańczy. A może Wy się skusicie? Powodzenia!