niedziela, 17 stycznia 2010
Tarta czekoladowo-kajmakowa.
Tym razem znów coś nietrudnego. Bez konieczności uruchamiania piekarnika. Uruchamianie piekarnika bywa bowiem dla części ludzkości problematyczne (na przykład dla mojej Siostry), dlatego ważne jest, by na świecie istniały przepisy na desery niewymagające tego urządzenia.
A zatem tarta kajmakowa jest właśnie jednym z takich deserów. Znalazłam ją na stronie kwestiasmaku.com, podobnie jak tysiące innych fantastycznych przepisów.
To tyle słowem wstępu. Teraz do roboty.
Kupujecie do tarty:
ciastka digestive
masło
ciemną czekoladę
masę krówkową
banany
cytrynę
śmietanę kremówkę 30%.
Najpierw musicie pokruszyć ciastka. Drobno, bardzo drobno. Użyłam do tego celu blendera, ale okruchy były znów w całej kuchni, więc przemyślcie sprawę. Sztuka wymaga poświęceń, ale czy aż takich?... Męcząc się z tymi ciastkami, równocześnie pilnujcie garnuszka, w którym się będzie rozpuszczać masło (70g) z czekoladą (100 g, czyli jedną standardową tabliczką). Po rozpuszczeniu czekolady i masła wlejcie powstałą mieszankę do okruszków digestive. W ten sposób otrzymacie "ciasto" na spód i boki tarty. Teraz trzeba tą masą wyłożyć dno i boki formy o średnicy ok. 20 cm (ważne jest, żeby forma miała wyjmowane dno). Nie jest to znowu takie proste, muszę przyznać, bo lepienie nie idzie tak, jak mogłoby iść. Ale da się to zrobić, słowo daję. Po zakończeniu dzieła, wstawcie formę do lodówki. Niech się "ciasto" chłodzi, a wy zabierzcie się za robienie masy kajmakowej. To całe "robienie" polega na rozpuszczeniu dwóch tabliczek czekolady i wymieszaniu jej z masą krówkową z puszki. Mało w tym filozofii, prawda? :-) Jedyna filozofia, jaką dodam od siebie, to fakt, że masa krówkowa z puszki jest bardzo gęsta, wręcz sztywna. Dla ułatwienia mieszania z czekoladą proponuję więc lekko ją podgrzać - ja tak właśnie zrobiłam i wszystko wyszło jak potrzeba. Jeśli jednak zdecydujecie się na 4-godzinne gotowanie mleka skondensowanego zamiast kupować masę krówkową, to pamiętajcie, że tak powstała masa będzie rzadsza i nie trzeba jej dodatkowo podgrzewać.
Na czym to skończyliśmy? Aha, macie już "ciasto" w lodówce i masę krówkowo-czekoladową. OK, to teraz trzeba połączyć te dwa elementy, czyli wyłożyć masę na "ciasto". I z powrotem do schłodzenia, na około godzinę.
W czasie tej godziny proponuję kawusię. Nie, chwila, kawusia będzie po skończeniu ciasta. Siedźcie więc i czekajcie :-)
Mniej więcej w połowie czekania wyjmijcie z lodówki śmietanę kremówkę i ubijcie ją na bardzo sztywno. Do swojej śmietany dodałam śmietan-fix, ale nie wiem, jak by to było, gdybym go nie dodawała. Pewnie nie jest konieczny, ale myślę, że nie zaszkodzi. Dobrze, śmietana już ubita. Czas na banany - obrać je i pokroić w plasterki. Pokrojone owoce wymieszać z sokiem z cytryny, a następnie dodać do śmietany.
Minęła godzina, więc pora wyjąć tartę z lodówki. Na zastygłą masę kajmakowo-czekoladową wyłóżcie śmietanę z bananami. I już. Po wszystkim. W zależności od tego, czy macie komu podać tartę, czy nie, kroicie ją na porcje albo wkładacie z powrotem do lodówki.
A jeśli ją kroicie, to jest duże prawdopodobieństwo, że wygląda mniej więcej tak
I jak? Podoba się? Oto więc składniki:
1 opakowanie ciastek digestive (225 g)
70 g masła
3 tabliczki gorzkiej ciemnej czekolady (300 g)
1 puszka masy krówkowej
2 banany
sok z 1/2 cytryny
300 g zimnej śmietany kremówki 30%.
Etykiety:
banany,
bez pieczenia,
ciasto,
ciasto z kremem,
czekolada,
krem,
kremówka,
masa krówkowa,
owoce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A gdzie Ty kupujesz, Somsiadko masę krówkową?
OdpowiedzUsuńW sklepie pt. Tesco. Kupić Ci? Jest też o smaku kakaowym i ostatnio widziałam kokosową :-) Bankowo jest niebem w gębie, ale na wszelki wypadek jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńYeah, bitte. Taką zwykłą i kokosowom pls. :-)
OdpowiedzUsuńGrazie.